niedziela, 20 stycznia 2008

Lorna Doone

"Lorna Doone" to najsłynniejsza powieść R.D. Blackmore`a (1825-1900), popularnego angielskiego powieściopisarza 2 połowy XIX wieku. Jest to powieść historyczna, awanturnicza i jednocześnie romantyczna. Wiejskiej sielance spokojnego domu Riddsów przeciwstawiona jest mroczna, położona na bagnach, siedziba zbójeckiej rodziny Doonów, którzy w swej bezkarności (chroni ich skorumpowany urzędnik) są postrachem okolicy. Ojciec bohatera - Johna Ridda zostaje zabity w wyniku napaści Doonów na miasteczko, chłopiec poprzysięga Doonom zemstę, ale nic nie może poradzić na to, że jako już dorosły mężczyzna zakochuje się w jednej z nich - pieknej Lornie Doone (pupilce sir Ensora - seniora rodu).
Jak to napisał jeden z krytyków - połączenie awanturniczej treści z sielskim tłem wytwarza swoisty, romantyczny urok powieści. Doczekała się ona jeszcze za życia autora czterdziestu wydań.
W 2000 roku powstała ekranizacja tej powieści, w rolach głównych wystąpili: Richard Coyle (John Ridd), Amelia Warner (Lorna Doone), Aidan Gillen (Carver Doone), Peter Vaughan (Ensor Doone), Anton Lesser (Councellor Doone).
Film obejrzałam z przyjemnością, choć książki nie znam. Nie jest to na pewno dzieło wybitne, ale cała historia i bohaterowie coś w sobie mają. Jest awanturniczo, romantycznie, miłośnie. Jest miłosny trójkąt, są ucieczki, napady, jest rebelia i wojna. Jednak wszystko, mimo dramatycznych wydarzeń, kończy się happy endem, a jak na opowieść tego typu przystało dobra Lorna Doone okazuje się nie wnuczką Sir Ensora Doone, ale córką zamordowanej przez Doonów dziedziczki, a John Ridd za zasługi dla króla otrzymuje tytuł szlachecki.
Główny bohater jak na głównego bohatera przystało - jest silny, ma jasne wlosy, i jest dzielny.
Jednak, ku memu zdumieniu, najbardziej pociągał mnie czarny (nota bene) charakter czyli Carver Doone, który jest ambitny i okrutny, a jednocześnie zakochany w tej, która wybiera innego. Grający go aktor nieco wydaje mi się z typu urody podobny do Gary Oldmana (choć za nim akurat nie przepadam, bo zawsze gra paskudne role).
Mamy miłosny trójkąt i miłośc, która uszczęśliwia, ale i doprowadza do zguby.
Podobało mi się to zestawienie wiejskiej sielanki domu Riddsów z kryjówką Doonów na bagnach. Ci Doonowie w tych czarnych strojach i z warkoczykami z tyłu głowy wyglądali całkiem interesująco i romantycznie, zwłaszcza Carver i jego ojciec, Cauncellor. Natomiast gdy zobaczyłam postrach okolicy czyli seniora rodu Doonów w osobie pana Boffina z "Our Mutual Friend", to nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Dość groteskowo pokazana jest XVII-wieczna monarchia Stuartów i aparat sprawiedliwości (choć tak właśnie miało być).
Opowieść w sumie jest ciekawa, choć jest sporo romantycznych uproszczeń... Film warto jednak obejrzeć.

sobota, 12 stycznia 2008

Cranford

Pięcioodcinkowy miniserial telewizji BBC, nakręcony na podstawie trzech powieści Elizabeth Gaskell: "Cranford", "Dr Harrison`s Confessions" i "My Lady Ludlow".
Obsada: Eileen Atkins (Miss Deborah), Judi Dench (Miss Matty Jenkyns), Lisa Dillon (Mary Smith), Francesca Annis (Lady Ludlow), Alex Etel (Harry Gregson) Emma Fielding (Miss Galindo), Deborah Findlay (Miss Tomkinson), Michael Gambon (Mr. Holbrook), Philip Glenister (Mr. Carter) Selina Griffiths (Caroline Tomkinson), Lesley Manville (Mrs Rose) Joe McFadden (Dr. Jack Mashland), Julia McKenzie (Mrs Forrester), Kimberley Nixon (Sophy Hutton), Frank Harrison (Simon Woods), Imelda Staunton (Miss Pole).

Z trzech wspomnianych powyżej powieści, na język polski przetłumaczono jedynie pierwszą pod tytułem "Panie z Cranford". To bardzo pogodna książka, napisana z humorem, opowiadająca o życiu w małym handlowym miasteczku i ludziach z ich zaletami i wadami.
Akcja filmu rozgrywa się w Anglii w latach 40. XIX wieku, gdy małe miasteczko Cranford, w hrabstwie Cheshire, zamieszkałe głównie przez kobiety, staje w obliczu zmian. Film oddaje ducha książki, cała opowieść jest i smutna i pogodna jednocześnie. Potrafi rozbawić i rozczulić do łez. Jest uroczy i bezpretensjonalny. Wzruszające są postaci i postawa ludzi w obliczu trudnych, przełomowych chwil. Ten serial jest w rzeczywistości dość smutny, oczywiście są przebłyski humoru, są zabawne sceny: w pierwszej części np. historia z kotem, który połknął cenną koronkę, w drugiej: historia z biedną krówką, w trzeciej strach przed włamaniami, w czwartej zabawne, ale i tragiczne dla doktora Harrisona miłosne nieporozumienie. Ale odcinki kończą się raczej smutno i pozostawiają może trochę pogodzoną z życiem, ale jednak melancholię. A jednocześnie trudno się rozstać z bohaterami, tak łatwo się do nich przyzwyczaić. Każdy z nich ma urok i jest na swoim miejscu. To dobrze, że nie są tacy piękni i wymuskani (poza śliczną Sophy), bo to gwarantuje ich charakterystyczność. Z dużą dozą pogodnego, życzliwego humoru są pokazane panie zamieszkujące Cranford: siostry Matty i Deborah Jennings, rozplotkowana panna Rose, zabawna ale i wzruszająca do łez pani Forrester.
Bardzo subtelnie, delikatnie i z wyczuciem poprowadzony jest wątek dawnej, niespełnionej miłości - pięknie tu zagrali Michael Gambon i Judi Dench. Wielu wzruszeń może dostarczyć wątek chłopca, nad którym opiekę przejmuje zarządca Lady Ludlow - pan Carter. No i jest też prawdziwa miłosna historia z doktorem Harrisonem i Sophy Hutton w rolach głównych.
Polubiłam ten film, ale z pewnością wiem, że ktoś może powiedzieć, że niewiele się w nim dzieje. Mnie się jednak podoba ten klimat angielskiej prowincji i ci bohaterowie, właśnie tacy jacy są, z ich słabostkami, ale i poświęceniem, gdy sytuacja tego wymaga. Ten serial może dostarczyć wielu pięknych wzruszeń.