Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam pamiętnik Anny z Tyszkiewiczów Potockiej-Wąsowiczowej. To zajmująca lektura i pod koniec jej opowieści zaczęłam żałować, że to już tylko kilka kartek i relacja się urywa. Jej wspomnienia obejmują okres od Powstania Kościuszkowskiego do pierwszych lat Królestwa Polskiego.
Anetka Tyszkiewiczówna, bo pod tym imieniem jest najbardziej znana, żyła w ciekawych czasach i znała interesujących ludzi. Była cioteczną wnuczką króla Stanisława Augusta, jej wujem był książę Józef Poniatowski, miała okazję kilkakrotnie rozmawiać z samym cesarzem Napoleonem Bonaparte, znała Talleyranda i oficerów napoleońskich.
Kreśli tak plastycznie sceny, że można uczestniczyć w opisywanych przez nią wydarzeniach.
Przywołuje nadzieje Polaków związane z Napoleonem, jego przyjazd do Warszawy, opisuje jego uroczystości ślubne w Paryżu z arcyksiężniczką austriacką Marią Luizą. Wydaje się wówczas, że cesarz Francuzów jest u szczytu powodzenia. Jednak te nadzieje rozwiewają się z chwilą klęski Napoleona w 1812 rok. Przychodzą smutne momenty w tej opowieści: dramatyczny odwrót armii spod Moskwy i śmierć księcia Józefa w nurtach Elstery.
Anetka opisuje także swoje prywatne życie, wejście na salony, małżeństwo i wreszcie narodziny dzieci. Nie stroni od wzmianki o zauroczeniu pewnym francuskim oficerem. Żałuję tylko, że w podobny sposób nie opisała swojego powtórnego ślubu.
Lektura tej książki tak wciąga, że czytelnik właściwie podziela poglądy autorki, przypisując jej same zalety, a przecież podejrzewano, że romansowała i to wcale nie platonicznie, jak twierdzi, i że nie wszystkie dzieci były dziećmi jej męża... Jak było, nie wiemy. Ale wspomnienia jednej z piękniejszych dam tamtej epoki, warto przeczytać.