poniedziałek, 25 stycznia 2010

Its Complicated (To skomplikowane)

Jane jest rozwiedzioną matką trójki dzieci. Ze swoim byłym mężem Jake'm utrzymuje przyjazne stosunki, aż do wyjazdu na uroczystość zakończenia szkoły przez ich syna. Niewinna kolacja dla byłych małżonków, kończy się romansem. Wszystko to tworzy skomplikowaną sytuację, ponieważ o względy Jane stara się architekt, remontujący kuchnię w jej piekarni, a Jake ma drugą żonę. Czy Jane i Jake powinni dać sobie drugą szansę?

Chyba się starzeję, bo lubię ostatnio filmy o dojrzałych ludziach ;) W każdym razie z ogromnym zainteresowaniem zaczęłam oglądać "Its Complicated", tym bardziej, że w obsadzie znalazła się sama Meryl Streep, której towarzyszą panowie: Alec Baldwin i Steve Martin.

Film opowiada o kobiecie, która rozwiodła się 10 lat wcześniej, jej dzieci wyfruwają z gniazda, a ona zostaje sama. Wydaje się, że już sobie poradziła z odejściem męża i zaczęła żyć po swojemu. W tym momencie spotyka byłego męża, który ma nową, młodszą żonę i nagle okazuje się, że dawni małżonkowie mogą ze sobą nie tylko rozmawiać, ale także... mieć romans!

Dodam, że na horyzoncie pojawia się jeszcze samotny, też niedawno po rozwodzie, architekt, który zaprojektował rozbudowę domu Jane, o której zawsze marzyła.

Czy nowa miłość to dobra recepta na szczęście? Czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki? Czy lepiej jest postawić na kogoś kogo się zna, z kim przeżyło się wiele szczęśliwych lat? Czy uda się cofnąć czas i podjęte kiedyś decyzje?

Film jest świetną komedią, z zabawnymi, ale mądrymi tekstami, bardzo dobrą grą aktorską, zwłaszcza Meryl Streep, u Baldwina przeszkadzała mi nieco jego tusza, ale dzięki temu bardziej wiarygodna była historia tych 50-latków, którzy przeżyli przecież ze sobą kawał życia i, prócz wspólnych dzieci, mają wiele wspólnych wspomnień.
Steve Martin grał jak na siebie, bardzo poważnie, bez żadnych wygłupów - można by powiedzieć, że odtwarzał postać nieco nudnego, ale za to solidnego faceta.
Dobrze też wypadła grupka młodych - warto podkreślić postać Harleya (zagrał go John Krasinski).

Ktoś napisał, że to komedia romantyczna z wyższej półki i ja to zdanie podzielam. Świetnie się bawiłam. Aha, podobało mi się zakończenie.

P.S. Przed tym filmem obejrzałam inną komedię romantyczną - "Brzydka prawda" z Katherine Heigl i Gerardem Butlerem, i jak dla mnie to było jak mecz 5:1 na korzyść "Its Complicated".

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Widziałam w kinie zwiastun filmu. Rozbawił cała salę ;-D

Gosia pisze...

Film jest naprawdę dobry, przynajmniej ja dobrze się bawiłam. Niezawodna Meryl Streep! :)