czwartek, 1 maja 2008

P.S. I Love You (P.S. Kocham Cię)

Do tego filmu podchodziłam ze sporym sceptycyzmem. Ze względu na tematykę i obecność Gerry`ego Butlera, który do tej pory jakoś mnie nie powalał swoją grą czy urodą. Jednak po obejrzeniu całości zupełnie nie żałuję, że film obejrzałam. Naprawdę mi się podobało.

Gerry (Gerard Butler) i Holly (Hilary Swank) są młodym idealnie dopasowanym, jakby stworzonym dla siebie małżeństwem. Mimo tego że żyją dość skromnie to jedyne czego im brakuje do pełni szczęścia jest dziecko. Ich piękne plany pękają jednak jak bańka mydlana w wyniku tragicznej, niespodziewanej śmierci Gerrego. Pasmo cierpień zostaje przerwane gdy Holly ku swojemu zdziwieniu znajduje w skrzynce list podpisany ręką Gerrego. Okazuje się że jest to dopiero pierwszy, z pośród dwunastu przychodzących regularnie co miesiąc listów....

Rzadko kiedy filmy wywołują we mnie wzruszenie, a tu tak było. Po radosnej czołówce ze scenami miłosnej kłótni, widz staje przed faktem, że ten pełen życia mąż Holly nie żyje, a ona zostaje sama i musi żyć z poczuciem straty i miłością, której już nie ma komu okazać. Gerry próbuje swoimi przesyłanymi w pewnych odstępach czasu listami pomóc jej wziąć się w garść i żyć na nowo, ale wydaje się, że one pogłębiają jedynie jej tęsknotę i że nie może zapomnieć o mężu, który wciąż jest w jej myślach i że nie potrafi być z kimś innym.
Film na szczęście nie upraszcza całego smutku, ani nie pokazuje zbyt łatwych rozwiązań. Obawiałam się zwłaszcza zakończenia, ale okazało się, że było do pewnego stopnia zadowalające.
Myślę, że źródłem mojego wzruszenia była wyobraźnia - nietrudno się postawić w sytuacji kobiety, która straciła męża czy ukochanego, a teraz idealizuje go w swych wspomnieniach, bo bez wątpienia obraz męża, którego już przy niej nie ma, wydaje się zbyt nierzeczywisty, prawie bajkowy. Musi upłynąć sporo czasu, zanim Holly pogodzi się ze stratą kochanej osoby i rozpocznie nowe życie.
Jest w tym filmie mieszanka humoru i nastroju. I muzyka, która dobrze ilustruje akcję. I Irlandia, która wydaje się wyśnioną krainą, w której można znaleźć szczęście.
Podobała mi się Hilary Swank w roli Holly, nieźle wypadł Harry Connick Jr. A także jej przyjaciółki, zwlaszcza Lisa Kudrow jako Denise. Zwróciłam również uwagę na przyjaciela Gerry`ego - Williama - w tej roli Jeffrey Dean Morgan.

Brak komentarzy: