Do zainteresowania postacią i twórczością Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej zachęciła mnie opinia zamieszczona na blogu Kresy zaklęte w książkach. Polska pisarka była tam określona jako "kresowa Jane Austen". Porównanie mnie zafrapowało, opisane fabuły zaciekawiły i postanowiłam zapoznać się z twórczością tej autorki.
Emma Jeleńska urodziła się w 1864 roku w Komarowiczach na Polesiu. Odebrała staranne wykształcenie, w kraju i za granicą, które jednak nie sprawiło, że przesiaknęła duchem kosmopolityzmu. Była przywiązana do rodzinnych stron, o czym świadczy fakt, że zebrała pieśni, podania i przysłowia poleskie i wydała opis etnograficzny pt. „Wieś Komarowicze w powiecie mozyrskim”. Założyła w swoich dobrach dwie tajne szkoły polskie dla dzieci dworskiej służby i kolonizatorów - Ślązaków. Założyła także wiejski sklep. Jednak rodzina nie utrzymała się w majątku, który został sprzedany, co było dla młodej dziewczyny dramatem, który odbije się w jej utworach, i przeniosła się do Wilna. Tam Emma wyszła za mąż za Kazimierza Dmochowskiego. Na nowym terenie zajmowała się działalnością społeczną - organizowała tajne polskie szkoły i kursy dla polskich nauczycielek ludowych, opublikowała „Podręcznik pogadanek z kobietą z ludu” (była to zbiorowa praca »Koła równouprawnienienia kobiet w Wilnie, wydana przez Emilię Węsławską)). Była założycielką i prezesem "Związku Patriotycznego Polek". W 1908 roku została redaktorką pisma "Zorza Wileńska”, w którym ostrzegano rodaków, aby nie posyłali dzieci do szkół cerkiewnych, bo dzieci się rusyfikują, za co została osadzona w więzieniu na Łukiszkach. Po wyjściu z więzienia redagowała ten sam tygodnik, tym razem pod nazwą "Jutrzenka" z dodatkiem dwutygodniowym dla dzieci pt. "Nasza Grządka". Podczas I wojny światowej wydawała pismo "Unia". Zmarła 24 stycznia 1919 roku w Wilnie (w styczniu toczyły się walki z bolszewikami, którzy następnie weszli do miasta), i została pochowana na cmentarzu na Rossie.
Pierwsze moje spotkanie z twórczością Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej to powieść "Panienka", którą udało mi się okazyjnie zakupić i absolutnie tego nie żałuję, choć okładka mogła zniechęcić. Klimat powieści może nie z Jane Austen, bo inna epoka, inne realia, ale raczej z rodzimej Marii Rodziewiczówny. Skojarzenia same się nasuwają. Obie pisarki, związane z Polesiem, były nazywane strażniczkami Polski na kresach, obie opisywały te ziemie i jej mieszkańców. Tytułowa bohaterka "Panienki" - Jadwiga w młodym wieku, tak jak sama Rodziewiczówna, musiała zająć się gospodarstwem - dworem szlacheckim, folwarkami i całym otoczeniem. Zadłużony majątek usiłowała wyciągać z tarapatów finansowych, sama doglądać wszystkiego. Obie można byłoby, tak jak Jadwigę, nazywać emancypantkami, tyle że w przypadku Rodziewiczówny nigdy takie określenie nie padało, zbyt była tradycyjna w poglądach społecznych, w swoim katolicyzmie. Taka postawa nie pasuje do wyobrażeń współczesnych feministek. W przypadku "Panienki" skojarzenia mogą być jeszcze inne, choćby postać matki bohaterki, którą można by porównać do Emilii Korczyńskiej z "Nad Niemnem", podobnie jak ona zamyka się w swoim świecie, wymaga uwagi i opieki, sama cierpi fizycznie i psychicznie, ale i męczy swoje otoczenie.
Jadwiga Wielogrodzka nie jest narratorką tej powieści, oglądamy ją głównie oczami młodego lekarza Leona Kańskiego, który przybywa do wsi, by odbyć konieczne praktyki, zanim zacznie pracować w klinice wujka w Petersburgu. Traktuje to zesłanie jak pańszczyznę, mieszkających tu ludzi jako osobliwości, myśli o jak najszybszym opuszczeniu okolicy, w której się nudzi, marzy o karierze lekarza w mieście. Z czasem jednak zaczyna doceniać uroki Kresów i zaprzyjaźnia się z panienką ze dworu, a nawet zaczyna ją podziwiać. Przed naszymi oczami przesuwa się cała galeria postaci, związanych z kresowym dworem, rezydenci Hrabowa: ciocia Basia, która zajmuje się domem, stara panna Malwina, lubiąca czytać romanse, stryj Onufry, uczestnik powstania styczniowego, "złamany życiem i szukający zapomnienia i spokoju", który zajmuje się botaniką i porządkowaniem archiwum powiatu, stary rotmistrz, student Jaroński, który jest nauczycielem 10-letniego braciszka Jadwigi - Tadzia, stary Michałko, wreszcie rządcy - Wilczak oraz Baskowski, i okoliczni chłopi oraz Żydzi, z którymi prowadzi się interesy. Są i okoliczni ziemianie, którzy borykając się z różnymi problemami walczą lub poddają się i opuszczają rodzinne majątki. W Muchowiczach mieszka Czesław Muchowiecki, zauroczony uroczą sąsiadką, a za rzeką strojne panny Żalińskie: Lola i Pola, które matka chce wydać dobrze za mąż.
Jadwiga, która przejmuje zarządzanie dworem po zmarłym ojcu musi sobie sama radzić ze wszystkim, liczyć pieniądze, myśleć o dzierżawach, spłatach, podejmować decyzje, a jedyną pomoc znajduje u mieszkającego niedaleko wujka Karola. I jeszcze do tego musi finansować karierę wojskową starszego brata w Petersburgu i opiekować się chorą matką. Prawdziwy heroizm młodej dziewczyny. Traktuje to jako obowiązek, zobowiązanie wobec przodków i ojca, z którym jako dziecko objeżdżała całe gospodarstwo. Jadwiga ma nadzieję, że brat wróci w rodzinne strony i dopomoże jej w tej ciężkiej pracy, która czasem ją przerasta, ale czy Gucio rzuci karierę wojskową i będzie chciał zamknąć się w ciasnym kręgu poleskiego dworu? A może miłość sprawi, że ona sama znajdzie swój cel gdzie indziej?
Nie jest to ckliwa opowieść, a wątek miłosny nie jest tu najważniejszy. Kwintesencją i przesłaniem tej książki są słowa: "I zdawało się, że ten dwór stary i ta kaplica to jakaś twierdza warowna, jakaś wysunięta na dalekiej granicy placówka, że te wysmukłe topole to jacyś rycerze niezłomni".
Wciągnęła mnie ta powieść, byłam ciekawa jak się historia skończy. Zaprzyjaźniłam się z głównymi bohaterami i żal mi ich było opuszczać.
Powieść "Panienka", która powstała w 1899 roku, wygrała w konkursie im. Bolesława Prusa zorganizowanym przez „Kurier Codzienny” (nagrodą było tysiąc rubli). W PRL od 1951 roku wszystkie utwory Emmy Dmochowskiej objęte były zapisem cenzury, podlegały natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek, jej nazwisko nie pojawiało się w książkach o literaturze polskiej, od nowa zaczęto ją wydawać dopiero po przemianach 1989 roku. Jak widać, patrząc na dołączoną na dole bibliografię, jej nazwisko wydobywa się z niebytu, powraca pamięć o jej twórczości i działalności społecznej.
1. Emma Dmochowska (Wikipedia).
2. Emma z Jeleńskich Dmochowska – kresowa Jane Austen. (Blog o książkach i nie tylko)
Przedruk w: Emma z Jeleńskich Dmochowska – kresowa Jane Austen. (blog "Kresy zaklęte w książkach).
3. Katarzyna Górska-Fingas. Polska Jane Austen (Teologia Polityczna).
3. Emma z Komarowicz na Polesiu (Echa Polesia).
4. Ludwika Życka, Wanda Niedziałkowska-Dobaczewska, Emma Jeleńska Dmochowska, strażniczka kresowa, Kraków 1932.
5. Cz. J., In memoriam Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej, w: "Słowo" nr 20, rok 1929, s. 2-3.
6. Zdzisława Mokranowska, Emma Jeleńska-Dmochowska dzisiaj. Między Rodziewiczówną a harlequinem? w: Literatura niewyczerpana. W kręgu mniej znanych twórców polskiej literatury lat 1863-1914. Kraków 2014.
7. Ostatni akcent jesieni [Renowacja kwatery Dmochowskich] (Strona Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą).
6 komentarzy:
Dziękuję za przypomnienie Gosiu. Ciągle mi te książki Dmochowskiej gdzieś umykają :) pozdrawiam serdecznie
Czytam właśnie jej "Dwór w Haliniszkach" i też miła to lektura.
Pozdrawiam. :)
Hej, świetny blog!!! Będę bacznie obserwować!!
PS: trochę z innej beczki, co do seriali kostiumowych -> nie wiem czy oglądałaś (nie znalazłam na blogu, może mi coś umknęło?) ale gorąco polecam włoski serial kostiumowy: Elisa di Rivombrosa, fantastyczny :-)
Pozdrawiam
Nat
Dziękuję za miłe słowa. :)
"Elisę z Rivombrosy" oczywiście znam, oglądałam z zainteresowaniem, choć film jest chwilami kiczowaty. ;) Ale w końcu to włoska produkcja, niemniej śledziłam losy głównej bohaterki, a niektóre sceny pamiętam do dziś. :)
Pozdrawiam.
Emma Dmochowska z pewnością zasługuje na popularyzację. Miło mi, że powieść "Panienka" się spodobała. To może jeszcze teraz "Dwór w Haliniszkach"?
Tak, "Dwór w Haliniszkach" przeczytałam i mi się podobał. Szkoda, że nie opisałam go od razu, bo teraz już inne lektury nieco go przysłoniły. Pamiętam jednak, że wyjątkowo irytowała mnie ta starsza siostra... Może sobie za jakiś czas zrobię powtórkę.
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz