Zasiadłam do lektury tej książki, nie przypuszczając jak dalece okaże się ona przyjemnością. Znałam już kilka biografii Jane Austen, w tym "Niezłomne serce" Valerie Grosvenor Myer, która to książka bardzo mnie rozczarowała (zwłaszcza po biografiach sióstr Bronte) oraz "Jane Austen" Helen Lefroy. Kilka lat temu przeczytałam "Jane Austen i jej racjonalne romanse" Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Nie sądziłam więc, że "Jane Austen w domu", książka wydana przez Świat Książki w 2019 roku, przyniesie jakieś nowe dla mnie informacje.
Historyczka Lucy Worsley zdecydowała się pokazać życie Jane Austen z nieco innej perspektywy. Worsely odwiedziła różne miejsca, które miały szczególne znaczenie dla Jane - jej dom rodzinny, jej szkołę, jej ulubione miejsca spędzana wakacji itd. Każde z tych miejsc, ale i zamieszkujący je ludzie, mieli wpływ na jej pracę jako powieściopisarki. Badania Worsley rzucają nowe światło na Jane, która zdaniem wielu wiodła spokojne życie, a według Lucy była pełną pasji kobietą, która nieustannie walczyła o swoje prawo do wolności. JANE AUSTEN AT HOME to portret znanej autorki nie jako samotnej starej panny, ale jako silnej i zdecydowanej kobiety, która odrzuciła 5 propozycji małżeństwa, bo wiedziała, że może przyjąć tylko Pana Darcy'ego.
Lucy Worsley bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim dołożyła wszelkich starań, by przybliżyć czytelnikom warunki, w jakich żyła Jane Austen. Ogromną zaletą jest to, że odwiedziła miejsca, w których pisarka mieszkała, opisała je tak plastycznie, że możemy sobie je wyobrazić: Steventon, Bath, Lyme Regis, Southampton, Godmersham Park, Chawton. Kolejne adresy, kolejne mieszkania. Najpierw dom rodzinny, później miejsca czasowego dłuższego lub krótszego pobytu, posiadłości należące do krewnych, coraz skromniejsze domy wynajmowane przez rodzinę Austenów. Opisała warunki lokalowe oraz najbliższą okolicę i miejscowe rozrywki, z których mogła korzystać Jane.
Autorka biografii nie poprzestała na tym, zapoznała się z różnymi źródłami, studiowała korespondencję pisarki i jej bliskich, ówczesną prasę, ogłoszenia, kroniki towarzyskie. Dzięki temu czytelnik otrzymał obraz zgodny z realiami historycznymi. I co było ważne dla samej Austen, Lucy Worsley podając ceny mieszkań i koszty utrzymania, dała nam wyobrażenie o kondycji finansowej pisarki, która całe życie borykała się z brakiem jakiegokolwiek dochodu, musiała żyć skromnie, będąc na utrzymaniu rodziny. Tym bardziej uzmysławia to nam, jak ważne było dla niej sprzedać napisane przez siebie powieści i uzyskać jakieś własne pieniądze. Na szczęście, jak to kiedyś już napisałam, była zależna materialnie, ale niezależna duchowo, stąd też taki a nie inny wybór, jakiego kiedyś dokonała, decydując się na samotne życie, mimo tego, że mogła wyjść za mąż bez miłości, ale za to za człowieka, który zapewniłby jej wygodne życie.
Ta ponad 500-stronicowa biografia nie jest nudna, napisana jest z pasją, przybliża postać autorki "Dumy i Uprzedzenia", jej środowisko, wybory życiowe (zwłaszcza ten najważniejszy), kulisy powstawania kolejnych utworów, a także problemy z wydawcami. Pokazuje jej życie codzienne, radości i troski. Dzięki tej książce zrozumiałam także koligacje rodzinne tej angielskiej pisarki, które dotąd wydawały mi się skomplikowane i trochę nudne. Tym było to łatwiejsze, że znalazłam w internecie drzewko rodzeństwa Austen i podopisywałam żony oraz dzieci, no może nie wszystkie, bo było ich sporo, oczywiście mówię o dzieciach. ;)
Worsley odnotowuje również ludzi i pewne wydarzenia, które stanowiły inspirację dla Austen przy pisaniu jej powieści. Nie będę pisać więcej o zaletach tej biografii, bo ktoś kto po nią sięgnie, sam się o nich przekona.
Książka tak mnie wciągnęła, że w pewnym momencie stwierdziłam, że jakby coś mi przerwało lekturę, byłabym niepocieszona. To chyba najlepiej świadczy o tej biografii. :)
Jedyne czego mi brakowało to ilustracji, bo jednak jestem wzrokowcem, ale książkę oceniam bardzo wysoko za te walory, o których wcześniej wspomniałam.
Po przeczytaniu pracy Lucy Worsley sięgnęłam ponownie po "Jane Austen i jej racjonalne romanse". Książka Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej (tłumaczki austenowskiej prozy) jest nieco inna, to też biografia, czyta się dobrze, ale miałam wrażenie, że więcej w niej niż w poprzednio omawianej publikacji opisania fabuły poszczególnych powieści. Trochę nie podoba mi się tytuł, te romanse... Zbyt marketingowy. Ale ilustracje są, może niezbyt dużo, ale wystarczające.
Jednak obie książki warto przeczytać, gdyż się w jakiejś mierze uzupełniają.
2 komentarze:
Mam, jeszcze nie czytałam, aż mi wstyd :)Poprawię się, bo wszystko mi na półkach zalega, a ja czytam głupoty.
Fajnie mi się czytało tę książkę. Pozdrawiam. :)
Prześlij komentarz