poniedziałek, 9 lutego 2009

Affinity (Niebanalna więź)

Akcja filmu rozgrywa się w 1870 roku. Bohaterką obrazu jest zamożna dama (Margaret), która jako "Lady Visitor" (dama odwiedzająca) odwiedza więzienie dla kobiet. [..] Jej szczególną uwagę przykuwa kobieta o imieniu Selina.
Obsada: Anna Madeley (Margaret) , Zoe Tapper (Selina), Domini Blythe (Matka), Vincent Leclerc (Theophilus), Anne Reid (Pani Brink), Amanda Plummer (Panna Ridley), Anna Massey (Panna Haxby). Scenariusz: Andrew Davies, reżyseria: Tim Fywell.

Film został nakręcony według powieści Sarah Waters (specjalistki od czasów wiktoriańskich) i według scenariusza "złotego" scenarzysty Andrew Daviesa. Widać jego rękę, bo film ma swoisty, ponury nieco klimat, akcja w większości dzieje się w więzieniu dla kobiet Millbank, a nie jest to przyjemne miejsce, bo przebywające w nim morderczynie, złodziejki i kobiety, które dopuściły się różnych innych przestępstw są surowo traktowane przez więzienny personel.
To rzecz o miłości, tęsknocie do niej i zdradzie... Osią filmu jest tajemnica, jakaś zagadka, która wiąże się z przebywającą w więzieniu kobietą - Selina jest inna niż pozostałe więźniarki, stroni od nich, pozostaje w celi sama i pogrąża się we własnych myślach, twierdzi, że obcuje z duchami, widzi je, że jest medium (pojawiają się retrospekcje z jej przeszłości, kiedy brała udział w seansach spirytystycznych).

Główną bohaterką jest jednak Margaret, która przeżywa dramat związany ze śmiercią ojca, z którym była mocno uczuciowo związana, ale jednocześnie jest znudzona swoim życiem i otaczającymi ją ludźmi i tęskni za czymś innym, za prawdziwą miłością (dowiadujemy się także, że kiedyś została zdradzona). Margaret nie chce wyjść za mąż za starającego się o nią, jednak nieco niepokojącego, Theofilusa. Życie i rygory więzienia dla kobiet, które odwiedza, ją szokują, ale jest coraz bardziej zafascynowana delikatną i uduchowioną Seliną, która w tym ponurym świecie wydaje się aniołem. Aż w końcu, nie bacząc na wszystko, stawia wszystko na jedną kartę, dla tej miłości do niej.
Jednak potencjalnych widzów niech nie zraża ten pozornie homoseksualny temat, bo wszystko opiera się raczej na nastroju, emocjach (nie ma tak naprawdę żadnej sceny miłosnej), a końcówka filmu wbija w fotel, choć przebija z niego wszechogarniający smutek...
Dla nastroju i rozwiązania intrygi warto ten film obejrzeć.

Bardzo mi się podobały kostiumy, a zwłaszcza piękne suknie Margaret.
Oglądając "Affinity" miałam skojarzenie z "Little Dorrit" (ze względu na akcję, która działa się w więzieniu) oraz z "Iluzjonistą" (m.in. seanse spirytystyczne).
Z pewnością przeczytam teraz książkę Sarah Waters.
Edit:
Przeczytałam książkę "Niebanalna więź" Sarah Waters, według której został ten film nakręcony i chociaż wyjaśnia pewne kwestie (i daje głębszy wgląd w to jak żyje Margaret, w jej uczucia i stosunek do rodziny), wolę jednak film, bo rozwiązanie akcji w filmie mnie zaskoczyło, w książce jest bardziej przewidywalne, jak mi się wydaje. Scenarzysta filmu Andrew Davies trochę próbował zamieszać w głowie widzom, wprowadzając pewną postać, która nie pojawia się w książce. No i postać samej Seliny i jej sytuacja wydaje się w filmie ciekawsza? Bardziej skomplikowana? W każdym razie film jak dla mnie jest bardziej interesujący, a może po prostu podobały mi się filmowe obrazki i ich klimat?

niedziela, 4 stycznia 2009

The Wingless Bird (Ptak bez skrzydeł)

"Ptak bez skrzydeł" to jedna z moich ulubionych ekranizacji powieści Catherine Cookson, zaraz obok "The Girl" ("Dziewczyna") oraz "The Moth" ("Ćma"). W filmie nakręconym w 1997 roku zagrali: Claire Skinner (Agnes Conway), Edward Atterton (Charles Farrier), Julian Wadham (Reginald Ferrier), Ann Reid (Alice Conway), Frank Grimes (Arthur Conway). Reżyseria: David Wheatley, scenariusz napisał Alan Seymour.
Film opowiada o bardzo niezależnej, inteligentnej młodej kobiecie (tu brawa za tę postać, bo bardzo mi się ona, jej charakter, determinacja i niezależność sądów podoba!), która pomaga ojcu w zarządzaniu małą fabryczką cukierniczą i jednocześnie dwoma położonymi obok siebie sklepikami. Oczywiście jest wiele komplikacji, bo jej siostra zakochuje się w prostym robotniku Feltonie, którego ich autokratyczny ojciec nie jest w stanie zaakceptować, a sama bohaterka Agnes poznaje młodego panicza - Charlesa, od którego ona sama z kolei stoi niżej w hierarchii społecznej. Z początku jej duma nie pozwala myśleć o związaniu się z Charlesem, gdyż zdaje sobie sprawę, że dla jego rodziny to nie byłby korzystny mariaż, z czasem jednak Charles pokonuje w niej opory, a ona decyduje się walczyć o swoje szczęście ... Tu muszę dodać, że Agnes poznaje również rodzinę Charlesa, jego siostrę Elaine, rodziców, którzy nie chcą, by ich syn związał się z córką sklepikarza, oraz jego brata Reginalda, który staje się jej przyjacielem...
Jak wspomniałam, komplikacji jest wiele, są choroby, nagłe wypadki, w życie bohaterów wkracza I wojna światowa, która nie tylko
łamie społeczne bariery, zmienia przekonania ludzi, ale także ich życie...
Film oglądałam z prawdziwą przyjemnością.

Teraz trochę o męskich bohaterach - Charles potrafi postawić na swoim, oprzeć się rodzicom, podróżował wiele po Europie, nocował w różnych miejscach, potrafił dogadać się z różnymi ludźmi, więc umie być samodzielny. Jest bardzo dobrym i sympatycznym człowiekiem i szczerze Agnes kocha, ale mnie bardzo spodobała się postać jego brata - Reginalda, który wydawało się na początku, że będzie typem lowelasa, bawidamka, człowieka niewiele wartego, ale okazuje się, że jest wręcz przeciwnie. Oczywiście wojna i jego zmienia i to także fizycznie, ale sam mówi, że od początku do Agnes czuł to samo, tylko próbował to w sobie stłumić. W dodatku grający jego postać Julian Wadham ma w oczach coś fajnego, co widać zwłaszcza pod koniec filmu. To spojrzenie, które właśnie na końcu widać szczególnie, tym bardziej, że wcześniej nie ma za wiele zbliżeń na jego twarz. Reginald wydaje się dość męski i nie chodzi tu tylko o mundur.
Ich obu zauroczyła Agnes swoją osobowością - szczerością, niezależnością poglądów, była tak niepodobna do kobiet, które znali.
Spoiler!
Warto zwrócić uwagę na kwestię zrównania statusu społecznego kobiety z mężczyzną, z którym ostatecznie Agnes się zwiąże
. Początkowo jest córką sklepikarza, panną sklepową, w której zakochuje się Charles Ferrier - syn pułkownika, ziemianina, który ma ogromny dom i kilkoro służących. Z biegiem akcji sytuacja Agnes i w jej otoczeniu się zmienia. Następuje przełamanie dwóch barier - siostra Agnes (z pomocą jej samej) wychodzi za mąż za chłopaka z marginesu społecznego (którego jej rodzina nie chce na początku zaakceptować, a który potem zostaje wspólnikiem Agnes, a więc społecznie awansuje), a ona sama najpierw dziedziczy po ojcu majątek (fabryczkę słodyczy i dwa sklepy) i wychodzi za mąż za syna ziemianina (jego rodzice z kolei nie akceptują tego małżeństwa jako z kobietą poniżej swojej klasy społecznej), a potem osiada w domu swoich teściów, a więc dziedziczy ich majątek. Jej awans społeczny jest jakby dwukrotny - po ojcu i po mężu. Drugi jej związek jest już poniekąd związkiem ludzi o tym samym statusie społecznym.
A czym jest tytułowy ptak bez skrzydeł? Według słów Lorda Byrona: "Przyjaźń to miłość bez skrzydeł".
I jeszcze kwestia prawna - słyszałam o prawie, które zakazywało poślubienia żony brata, ale nie sądziłam, że to prawo obowiązywało aż do lat 40. XX wieku! Bohaterowie tyle lat musieli czekać na legalizację swojego związku. Ciekawe jak na to się zapatrywało ich otoczenie (tzw. towarzystwo), a potem ich dzieci? Chyba i dla nich nie było to proste.
Jako ciekawostkę podam, że grający Rega Julian Wadham zagrał też m.in. w: "Angielskim pacjencie" (grał Madoxa), "Middlemarch" (1994 grał Jamesa Chettama) a także w "Marple: Sleeping Murder" (2006) , i w Poirocie ("Express do Plymouth").
Film "Ptak bez skrzydeł" bardzo polecam. Książka, według której został on nakręcony, została przetłumaczona na język polski.
Podobno sama Catherine Cookson (1906-1998) uważała tę ekranizację za najlepszą w ogóle adaptację swojej powieści.

czwartek, 25 grudnia 2008

Księżna (The Duchess)

Księżna Georgiana Cavendish wiodła ekstrawaganckie, pełne politycznych i miłosnych intryg życie. Już jako szesnastolatka wyróżniała się wśród innych arystokratek urodą i wdziękiem, wzbudzając tym samym zachwyt wszystkich mężczyzn. Udało się jej zwrócić uwagę samego księcia Devonshire. Perspektywa małżeństwa z tak wysoko postawionym człowiekiem i możliwość awansu społecznego, sprawiły że Georgiana odrzuciła zakochanego w niej Charlesa Grey'a. Jednak wbrew jej wyobrażeniu życie u boku Księcia nie przypominało bajki, a młoda Księżna szybko poznała gorzki smak życia na dworze. To historia niezwykłej kobiety, która była uwielbiana i znana z tego, że chciała być wierna swojej namiętności, historia kobiety, która musiała zapłacić za to wysoką cenę.

Georgiana Cavendish z domu Spencer, księżna Devonshire stała się bohaterką książki Amandy Foreman, opartej na jej pracy doktorskiej: "The political life of Georgiana, Duchess of Devonshire, 1757-1806". Na podstawie tej właśnie publikacji Jeffrey Hatcher i Anders Thomas Jensen napisali scenariusz filmu, wyreżyserowanego przez Saula Dibba: "The Duchess" (Księżna). Film opowiada nie tylko o życiu i małżeństwie Georgiany, ale mówi dużo o ówczesnej moralności, w której więcej wolno było mężczyznom niż kobietom.
Świetne kreacje stworzyli w filmie: Keira Knightley (Georgiana Cavendish) , której pod względem aktorskim nie mam tu nic do zarzucenia (to chyba najlepsza jej rola) oraz, jak zawsze świetny, Ralph Fiennes (używa niewiele środków aktorskich, a tworzy wspaniałą artystyczną kreację) - w roli księcia Williama Devonshire, jej męża. Dodatkowo w roli Lady Spencer, matki Georgiany wystąpiła Charlotte Rampling.
Film mimo pięknych zdjęć, w tym kręconych w plenerach i wspaniałych wnętrzach, jest tak naprawdę kameralnym, niemal teatralnym dramatem, w którym rozgrywają się ludzkie losy. Młodziutka (miała wtedy 17 lat) Georgiana jest zachwycona propozycją małżeńską bogatego i wpływowego księcia Devonshire, jednak małżeństwo okazuje się chłodne. Nie ma żadnego porozumienia między książęcą parą, żyją jak dwoje prawie obcych sobie osób, prawie wcale ze sobą nie rozmawiają, kontakty ograniczają się do wymiany zdawkowych słów przy stole i do obowiązków małżeńskich, księciu wydaje się zależeć jedynie na męskim potomku. W dodatku miewa kochanki, w tym jedną, która zostaje z nim na lata... Księżna jest zmuszona akceptować tę sytuację, tym bardziej, że rodzi dziewczynki, a więc nie wypełnia rodowych zobowiązań. W swoim nieszczęśliwym małżeństwie znajduje jednak jakieś radości, m.in. we wspieraniu polityków z partii wigów, co przynosi jej ogromną popularność. W czasie jednego z przyjęć spotyka zakochanego w niej od lat młodego i obiecującego polityka - Charlesa Greysa...
Nie będę opowiadać dalej, żeby nie zepsuć oglądania, mogę tylko powiedzieć, że film mimo pozornego chłodu, porusza i skłania do przemyśleń, nie jest banalną historią miłosną (zresztą akcent realizatorów wcale nie jest na nią postawiony), lecz smutnym dramatem. Cała czwórka, uwikłanych w tę historię, bohaterów, jest w jakiś sposób nieszczęśliwa, nawet książę, który wydaje się okrutny i samolubny, w rzeczywistości jest więźniem swojej pozycji i obowiązków. Tyle, że on jako mężczyzna może pozwolić sobie na więcej, bo więcej mu uchodzi. Księżna musi myśleć o dzieciach, których nie chce stracić.
Kilka scen jest poruszających, mimo niewielu wypowiadanych w nich słów, w tym ta pod koniec, gdy książę prosi Georgianę, by towarzyszyła mu na przyjęciu, a ona po tych wszystkich przeżyciach, decyzjach, szantażu, ultimatum, kładzie mu dłoń na ręce - oboje są więźniami swego tytułu i swego życia, żadne z nich w rzeczywistości nie decyduje o sobie. Oczywiście narzucają się pewne analogie z dziejami księżnej Diany Spencer i jej życia z księciem Karolem (z pewnością te analogie były świadome), ale mi one nie przeszkadzały, gdyż podobne historie z pewnością w tamtych czasach, jak i później, zdarzały się często.
Film bardzo polecam. Świetne aktorstwo, świetne kostiumy i zdjęcia, świetna muzyka. Dawno nie oglądałam tak dobrego kostiumowca.
Zwiastun

sobota, 13 grudnia 2008

Wesołych Świąt

Mój ulubiony bożonarodzeniowy wiersz:

Wigilia

Śniegowe płatki wirują za szybą,
Kto się w nie wpatrzy, ten zobaczyć zdoła,
Jak śnieg się staje drzewem albo rybą,
Twarzą kobiety lub skrzydłem anioła.

Dziś w ciszy świerków rybia cisza będzie,
Ryba zaś ćwierknie, miauknie lub zaszczeka,
Wilk zaskowycze do wtóru kolędzie
I skowyt zabrzmi jak lament człowieka.

A my siądziemy do śnieżystych stołów
I porzucimy słowa nasze wilcze,
Będziemy mówić językiem aniołów
Albo milczeniem archaniołów milczeć.


[Leszek Engelking]


I powtórzę za bohaterem serialu "Grey`s Anatomy": "W święta chcemy być z tymi, których kochamy".
Jest taka kolęda unitariańska "It Came Upon a Midnight Clear" napisana w 1849 roku przez Edmunda Hamiltona. Muzykę do niej zainspirowaną słowami tej kolędy skomponował Richard Storrs Willis dziesięć lat później. Bardzo podoba mi się wersja wykonywana przez Sixpense None The Richer, ze ścieżki dźwiękowej do serialu "Grey`s Anatomy":
http://www.youtube.com/watch?v=G9xQAn1cHwk


It came upon the midnight clear, that glorious song of old
From angels bending near the earth to touch their harps of gold
Peace on the earth, goodwill to men, from heaven's all gracious king
The world in solemn stillness lay to hear the angels sing

Still through the cloven skies they come with peaceful wings unfurl
And still their heavenly music floats, O'er all the weary world.
Above its sad and lowly plains they bend on hovering wing
And ever o'er its Babel sounds the blessed angels sing

O ye, beneath life's crushing load, whose forms are bending low
Who toil along the climbing way with painful steps and slow
Look now for glad and golden hours come swiftly on the wing
O rest beside the weary road and hear the angels sing

For lo the days are hastening on, by prophets seen of old
When with the ever circling years shall come the time foretold
When the new heaven and earth shall own the prince of peace their King
And the whole world send back the song which now the angels sing