poniedziałek, 6 stycznia 2014

Agnes Grey

Lektura książki Eryka Ostrowskiego "Charlotte Bronte i jej siostry śpiące" skłoniła mnie do przeczytania tych powieści opublikowanych pod szyldem Bronte (wcześniej braci Bell), które niedawno zostały po raz pierwszy przetłumaczone na język polski i wydane przez Wydawnictwo MG. Postanowiłam zapoznać się bliżej z tymi książkami z dwóch powodów: po pierwsze dlatego że ich wcześniej nie znałam, po drugie, żeby zweryfikować tezy Ostrowskiego o tym, że wszystkie właściwie powieści wyszły spod pióra Charlotte.

Pierwszą z nich jest "Agnes Grey" - powieść uważana za dzieło najmłodszej z sióstr - Anne Bronte. To że akcja tej książki oparta jest na losach guwernantki niewiele mówi o autorstwie powieści, gdyż wszystkie siostry parały się tym zajęciem. Także styl "Agnes Grey" nie odbiega od stylu Charlotte, jedyną różnicą jest dość spokojny bieg narracji, brak elementów sensacji, tajemniczości, nie ma tu żadnej zagadki, podobnej do tej z "Dziwnych losów Jane Eyre", bohaterowie nie są niezwykłymi postaciami, choć nie da się ukryć, że grubszą i ostrą kreską rysuje autorka chlebodawców swojej bohaterki. Nic w tym dziwnego, doświadczenia sióstr Bronte związane z pracą zarobkową jako opiekunek i wychowawczyń młodych panien, połączone z obcowaniem w nieprzyjaznym środowisku znacznie lepiej sytuowanych ludzi, nie były zbyt dobre. Także i tu nie brakuje opisów problemów, z jakimi boryka się młoda, niedoświadczona kobieta, która musi stawić czoła zarówno zepsutym krnąbrnym dzieciom, jak i pannicom oraz ich apodyktycznym rodzicom, którzy dzieciom pozwalają prawie na wszystko, a potem mają pretensje do opiekunek. Można się zastanawiać nad metodami wychowawczymi i właściwym podejściem guwernantki, ale nie sposób bagatelizować kwestii jej pozycji społecznej i podległości wobec tych, którym zawdzięczały zarobki. Niewdzięczna to rola.

Jak wspomniałam akcja powieści jest nieśpieszna, wątek miłosny spokojny, bez szaleństw, bez namiętności obecnej w innych powieściach sióstr Bronte. Jeśli to Charlotte pisała tę powieść, to jak sądzę dobrze oddała charakter swojej młodszej siotry, która z nich wszystkich była najspokojniejsza, cechowało ją bierne podejście do życia i religijność. Anna godziła się ze swoim losem i była pokorna wobec tego co ją w życiu spotykało. Podobnie jak bohaterka powieści - Agnes Grey. Co nie znaczy, że nie miała swoich skrytych marzeń, o których jednak mówi czytelnikowi, opisując swoje uczucia do pana Westona. Prawdę mówiąc, czytając tę książkę miałam skojarzenia z Jane Austen i choćby jej "Perswazjami". Zwłaszcza, jeśli chodzi o wątek miłosny.

Książkę czytałam z przyjemnością, rozkoszując się tym niespiesznym rytmem, smakując wiktoriański styl pisarki i czekając na rozwiązanie akcji. Kogoś kto szuka sensacji, zwrotów akcji, wichrów namiętności, "Agnes Grey" być może znuży, ale ja przy tej książce odpoczęłam.

wtorek, 24 grudnia 2013

Eryk Ostrowski o swojej książce "Charlotte Bronte i jej siostry śpiące"

Właśnie czytam bardzo ciekawą książkę Eryka Ostrowskiego o rodzeństwie Bronte. To nowe spojrzenie na życie i twórczość Charlotte Bronte. Polecam rozmowę z autorem, którą przeprowadził Mateusz Matyszkowicz.



Eryk Ostrowski - ur. w 1977 roku, Poeta, prozaik, eseista, wydawca i redaktor.

O książce:
Wszystko, co wiemy o siostrach Brontë, pochodzi od niej. Ona prowadziła korespondencję i rozmowy z wydawcami. Rękopisy powieści Emily i Anne Brontë nie istnieją. Pierwszy wydawca, który jako jedyny je widział, twierdził, że pisane były jedną ręką. Miało to być pismo ukrywającej się pod męskim pseudonimem Charlotte. Ona z kolei robiła wszystko, aby myślano inaczej. Uwierzono jej. I tak już zostało.
Czy Charlotte Brontë stworzyła legendę o trzech genialnych siostrach?

Książka odsłania kulisy życia autorki Jane Eyre, które obfitowało w dramatyczne wydarzenia. Brontë zadbała, by wiele z nich nigdy nie dotarło do wiadomości publicznej. Autor ukazuje, w jaki sposób jej geniusz ukształtowały skomplikowane relacje z mężczyznami – najpierw z bratem, z którym w latach młodzieńczych dzieliła tożsamość literacką i sympatię do doktryny masońskiej, później z belgijskim nauczycielem, w którym była zakochana, wreszcie z jej wydawcą, którego miała nadzieję poślubić.

…pozostaje ból tego ostatniego, wyproszonego pożegnania, to beznadziejne drżenie rąk – jeszcze to nie wywietrzało, jeszcze nie zostało zapomniane. Nie lubię tego.
(z listu Charlotte Brontë do George’a Smitha, 22 września 1851, przeł. Angelika Witkowska)

Książka zawiera nigdy nie tłumaczone na język polski listy Emily i Anne Brontë, wspomnienia Charlotte o siostrach i jej przedmowę do Wichrowych Wzgórz oraz wybór wierszy rodzeństwa Brontë w przekładach Krystyny Lenkowskiej, Ludmiły Marjańskiej i Anny Ostrowskiej-Paton.

piątek, 28 grudnia 2012

Trzy filmy o miłości - na święta

Czas świąteczny sprzyja temu, by zanurzyć się w świecie książek czy filmów. Dziś polecam trzy filmy, których fabuła wydała mi się na tyle interesująca, że postanowiłam po nie sięgnąć.


Po pierwsze "Dwoje do poprawki" z Meryl Streep i Tommy Lee Jonesem. Obsada gwarantuje dobrą zabawę. Można rzec, że to jednak tragikomedia. Po 30 latach małżeństwa Kay i Arnold szukają porady u specjalisty od związków. Siłą sprawczą jest Kay, która w tym w związku nie czuje się dobrze, cierpi na deficyt miłości - czuje się zaniedbana przez męża, zarówno w sferze emocjonalnej, jak i fizycznej. Natomiast Arnold nie widzi potrzeby zmiany w tym związku, uważa, że to normalne po tylu latach, że małżonkowie mają oddzielne sypialnie i właściwie ze sobą nie rozmawiają. Żyją razem ale obok siebie. W ich relacjach panuje obojętność i rutyna. Kay nie chcąc się z tym pogodzić, zmusza Arnolda do wyjazdu na terapię, on aczkolwiek niechętnie, ale w końcu zgadza się spróbować, choć nie widzi potrzeby wydawania pieniędzy na jego zdaniem niepotrzebne wizyty u hoksztaplera. I od początku jest nastawiony do terapii negatywnie. Czy zmieni zdanie? A może wygasłego pożądania i miłości nie da się już przywrócić?
Film raczej nie dla młodych ludzi, ale dojrzałych, zwłaszcza dla par z dłuższym stażem. Może być inspirujący.

Drugi tytuł to komedia "Świąteczna zamiana". W głównych rolach występują: Nicole Eggert i Bret Anthony. Fabuła jest prosta.
Tuż przed Gwiazdką Paula przechodzi kryzys. Jest załamana, bo nie ma z czego zapłacić rachunków, kupić świątecznych prezentów, a życie jakie prowadzi nie spełniło jej oczekiwań. Ma dwie córeczki i kochającego męża, ale w takiej chwili jak ta zastanawia się nad tym, czy wybrała właściwego człowieka, tym bardziej, że Gary wydaje się jej niezaradny. Może więc te kilkanaście lat wcześniej powinna pójść na bal maturalny z Nickiem, który obecnie jest właścicielem galerii? Może to on byłby tym właściwym człowiekiem? Jej marzenie w magiczny sposób się spełnia i nagle staje się żoną Nicka i mieszkanką luksusowego domu. Czy jednak to uczyni ją szczęśliwą? Film polecam tym, którzy zazdroszczą innym lepszego życia albo uważają, że kiedyś dokonali złego wyboru. To tak na pocieszenie. ;)

Trzeci film to "I że Cię nie opuszczę".
Paige (Rachel McAdams) w wyniku wypadku samochodowego traci pamięć. Nie wie, co się wydarzyło w ciągu ostatnich pięciu lat jej życia. Pamięta rodziców i czasy uniwersyteckie, ale nie pamięta swojego męża, Leo (w tej roli Channing Tatum). Ten dotąd ukochany mężczyzna jest dla niej teraz obcym człowiekiem, sama nie wie czemu porzuciła rodzinny dom, studia i przeprowadziła się do innego miasta. Leo próbuje odzyskać żonę taką jaką była przed wypadkiem, ale nie jest to proste, bo ona się zmieniła i nic nie jest w stanie przywrócić jej pamięci. Kochający żonę Leo próbuje więc zacząĆ od nowa, ale jego rywalem jest nie tylko dawna miłość Paige - Jeremy, ale i jej rodzice, którzy próbują odzyskać córkę. Film nie jest ckliwym melodramatem. Warto dodać, że w roli rodziców Paige wystąpili Jessica Lange i Sam Neill.

W każdym z tych filmów było coś interesującego, więc wszystkie trzy mogę polecić jako wariacje na temat miłości.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Z Nowym Rokiem

Z Nowym Rokiem stara miłosć. ;) Natrafiłam przypadkowo na nowy teledysk związany z moim ulubionym wątkiem filmu "Bleak House" (Samotnia) według powiesci Karola Dickensa. O samym filmie, jesli jeszcze go nie opisalam (co byloby dziwne), napiszę później, a teraz tylko teledysk. Uwaga! Spoiler!

Bleak House- You Are Loved