środa, 23 września 2009

Dziewczyny z kalendarza (Calendar Girls)

"Kwiaty Yorkshire są jak kobiety Yorkshire.
Każdy etap ich rozwoju jest piękniejszy niż poprzedni.
A najpiękniejsze są w ostatniej fazie...
A potem wiedną..."


Film "Dziewczyny z kalendarza" został zainspirowany prawdziwą historią jedenastu kobiet w średnim wieku (45-60 lat). Mąż jednej z nich właśnie umarł na białaczkę. Pogrążona w rozpaczy kobieta chce jednak w jakiś sposób pomóc rodzinom innych osób chorych na raka. Wraz z przyjaciółką wpada na pomysł, aby pozować do kalendarza dla Women's Institute, a zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczyć na szczytny cel. Na zdjęciach 11 pań ma grać na fortepianie, piec, robić na drutach czyli pokazywać typowe rzeczy, które robią kobiety w ich wieku. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że panie mają pozować... nago.

Tytuł filmu wskazywałby na wesołą historię o perypetiach młodych i pięknych modelek. Tymczasem to historia o życiu i jego smutnych, a czasem przyjemnych chwilach. W dodatku oparta na faktach. Pokazuje, że szczytny cel, przyjaźń i miłość są w życiu najważniejsze.
Dojrzałe kobiety decydują się na szaleńczy krok - będą pozować nago do kalendarza, po to by wspomóc materialnie szpital miejski. Chcą pomóc przy tym jednej z przyjaciółek otrząsnąć się po śmierci zmarłego na białaczkę męża. Oczywiście, nie jest to proste, ale przełamują swoje obawy i uprzedzenia otoczenia, i realizują ten szalony pomysł. Bo jak mówi jedna z nich: "Kiedy się rozbiorę, jeśli nie teraz?".
Któż jednak chciałby kupić kalendarz z 40- czy 50-letnimi nagimi kobietami, którym daleko do ideałów piękności? Okazuje się jednak, że publikacja odnosi sukces, ukazują się wywiady i artykuły w prasie, a modelki dostają nawet zaproszenie do Hollywood. A więc sława! Pokazane są jednak pewne zagrożenia, które przynosi ze sobą świat mediów - papierowy, pozorny świat, który nie ma nic wspólnego z realnością. Co staje się pozą, a co jest prawdziwe? Co jest grą, a co uczuciem? Chris ucieka do Hollywood przed życiowymi problemami: kłopotów z synem i mężem. Przyjaźń między kobietami wisi na włosku.
Ale w końcu przychodzi opamiętanie. Modelki wracają do swojego świata, do zwykłych spotkań we własnym gronie, ale z pewnością zyskały jedno - pewność siebie i przekonanie, że wspólnie można dokonać czegoś więcej, że można zrobić coś pozornie niemożliwego, jeśli tylko ma się odwagę i dobre chęci.
Film słodko-gorzki. Ładne zdjęcia, dawka humoru. Mnie się podobał.
Bardzo dobra w roli Chris - Helen Mirren.

1 komentarz:

Beata Woźniak pisze...

Film jest urokliwy:) Bardzo mi się podoba. Pokazuje, że wraz z upłuwem lat kobiety również są piękne, mają swoje cele i pasje:)
Pozdrawiam serdecznie