poniedziałek, 22 lutego 2010

Pamiętniki Jane Austen

Wyobraź sobie, że na strychu starego domostwa odnaleziono nieznane pamiętniki Jane Austen. Wyobraź sobie, że ich pożółkłe stronice skrywają historię związku, który zmienił życie pisarki i dał początek jej twórczości. Oto opowieść ujawniająca sekrety autorki ubóstwianej przez miliony kobiet. Historia, która pozwala zajrzeć do serca i umysłu Jane Austen i dostrzec, jak wiele sytuacji i ludzi z prawdziwego życia opisała w swych słynnych powieściach. A przede wszystkim odkrywa prawdę o tajemniczym dżentelmenie i największej, choć niespełnionej miłości tej utalentowanej autorki. Ich romans stał się inspiracją do napisania "Dumy i uprzedzenia" oraz "Rozważnej i romantycznej".

Czytałam tę książkę z przerwami, ale wcale nie dlatego, że źle się ją czyta. Wręcz przeciwnie, czyta się ją lekko, łatwo i przyjemnie, tyle że jakoś ostatnio nie mogę się skupić na lekturze.

Syrie James postanowiła pokazać nam Jane Austen nie jako dojrzałą i nieco zgorzkniałą kobietę, ale jako młodą i chyba jeszcze nieco naiwną dziewczynę, która marzy o romantycznej miłości. W tamtych czasach niemajętnej pannie trudno było znaleźć dobrego kandydata na męża, który nie patrzyłby na posag. Pisarka poznaje jednak młodego, przystojnego kawalera, bogatego pana Ashforda, który wydaje się darzyć ją sympatią i cenić jej zalety, gdyby nie... No właśnie brak deklaracji z jego strony przypomina nam zachowanie Edwarda Ferrasa z "Rozważnej i romantycznej".

Amerykańska pisarka usiłuje udowodnić czytelnikom, że Jane Austen w swoich powieściach wykorzystała własne przeżycia. Skoro tak krytycznie w "Rozważnej i romantycznej" opisała Willoughby`ego i Edwarda, to musiała mieć po temu powód, a tym powodem musiał być poznany wcześniej młodzieniec, którego pokochała, a którego zachowaniem się w końcu rozczarowała, gdyż nie podążył on za głosem serca, ale drogą obowiązku.

Ale nie tylko ta jedna analogia pojawia się w "Pamiętnikach Jane Austen", tych inspiracji jest więcej. Podobnie jak Lizzie z "Dumy i uprzedzenia", pisarce Jane Austen (w wersji stworzonej przez Syrie James) oświadcza się pastor - prototyp pana Collinsa! A co ciekawsze używa on zdania z kwestii pana Darcy! Można by jeszcze wymieniać wszystkie analogie, dotyczące miejsc, osób i zdarzeń.

W każdym razie amerykańska pisarka przez prawie całą książkę usiłuje nam wmówić, że naprawdę zostały odkryte nieznane dzienniki Jane Austen. I po części to się jej udaje. Jednak problem polega na tym, że mamy nieco inne wyobrażenie tej sławnej pisarki. Autorka "Dumy i uprzedzenia" była, co wynika z jej listów i prozy, osobą inteligentną, skłonną do samorefleksji, dość krytyczną wobec otoczenia. Trudno uwierzyć, że potrafiłaby tak łatwo się zakochać, jak postać wymyślona przez Syrie James, której brakuje dystansu i opanowania, która zachowuje się jak nastolatka i która niewiele wie o życiu. Gdzie podział się tak charakterystyczny uszczypliwy styl pisania Jane Austen?

Jednak mimo wszystko nie żałuję, że "Pamiętniki..." przeczytałam, bo jasno zdałam sobie sprawę, czym mogło być dla Jane Austen życie na łasce bogatszej rodziny, jak bardzo mimo swojego niewątpliwego talentu była uzależniona od otoczenia i czasów, w których żyła. Może dzięki temu w jakiś sposób wyobraziłam sobie tę postać, choć pewnie już na zawsze Jane Austen będzie miała dla mnie twarz Olivii Williams z filmu "Miss Austen regrets" ("Jane Austen żałuje"), nieco zdystansowaną, cieszącą się tym, co udało jej się osiągnąć, zwłaszcza swoją swobodą twórczą, martwiącą się jedynie o finanse rodziny. Kobietą zależną materialnie, ale niezależną duchowo. Żyjącą życiem, które tak czy inaczej się potoczyło, a może takim które sama sobie wybrała.

2 komentarze:

Caitri pisze...

Tą książkę czyta się łatwo i lekko, ale ja jej nie polubiłam. To nie jest "moja" Jane Austen, tak samo ja Ty nie uwierzyłam, że mogłaby się ona w ten sposób zachowywać itp.

Gosia pisze...

Chociaż nie da się ukryć, że książkę czyta się dobrze ;)