poniedziałek, 1 marca 2010

W chmurach (Up in the Air)

Ryan Bingham (George Clooney) to profesjonalista specjalizujący się w "doradztwie dotyczącym zmian w karierze zawodowej" (eufemistyczne ujęcie zwalniania pracowników). Życie Ryana to ciągła podróż, jego mieszkanie to tylko puste miejsce. Podczas jednej z podroży poznaje Alex (Vera Farmiga) i zaczyna myśleć o zmianie stylu życia. Czy tak się stanie?

To film o samotności, o sposobie życia, jaki wybieramy, o relacjach międzyludzkich, o miłości. Opowieść o człowieku, który tak żyje, by wszystko co mu potrzebne mógł zmieścić w walizce, z którą podróżuje. Zresztą prowadzi na ten temat wykłady, w czasie których opowiada o swojej życiowej filozofii - bardzo to ciekawe fragmenty.

Ryan trudni się zwalnianiem ludzi - te sceny w filmie są najbardziej dramatyczne, bo zwalnianie kogoś ze stanowiska, które być może zajmował on przez wiele lat, bywa okrutne - pozbawia się go źródła utrzymania, a dotyczy to przecież i jego rodziny. Dlatego rozmowa, której celem jest poinformowanie kogoś o zmianie jego sytuacji, jest prowadzona w ten sposób, by zwolnionemu dać nadzieję na nowe życie, na przyszły sukces. Oczywiście to przyszłe powodzenie jest czymś całkowicie iluzorycznym, zwłaszcza, jeśli dotyczy to ludzi w pewnym wieku, gdzie o pracę już bardzo trudno, ale czyni się tak dlatego, by zwalniani nie wpadali w depresję czy nie popełniali samobójstwa.

Tym zajmuje się bohater, jednak on sam własnej rodziny właściwie nie ma, już dawno stracił kontakt z rodzeństwem. Jego domem jest samolot, punktem przystankowym jest hotel, w swoim mieszkaniu nie bywa, nawet nie wie, jak mógłby tam spędzać czas. Wszelkie jego znajomości są krótkotrwałe, nie chce związać się z nikim. Jedynym jego celem jest kolekcjonowanie przebytych mil, chce przelecieć ich tyle, by osiągnąć magiczną cyfrę dziesięciu milionów i znaleźć się w gronie wybrańców, którzy otrzymają od linii lotniczych, w ramach gratyfikacji za lojalność, specjalną, imienną kartę.

Dzieje się tak do czasu, gdy spotyka podobną do siebie osobę - kobietę, która liczy tylko na krótkie spotkania gdzieś na trasie, która podobnie do niego przelatuje wiele mil w powietrzu. Obojgu wydaje się taki związek, bez żadnych zobowiązań, odpowiadać. Ale czy na pewno?

W pracy u Ryana dzieje się coś nieoczekiwanego, przyjęta do firmy młoda dziewczyna proponuje zmiany w organizacji firmy, które jemu się nie podobają, ale jego szefowi bardzo - chce wprowadzić nową metodę pracy - zwalnianie za pomocą rozmowy przez komputer, co pomoże zmniejszyć wydatki. Ryan czuje niepokój, bo jak wyglądać będzie jego życie, gdy przestanie latać? Przekonuje więc szefa, że dziewczyna nie ma pojęcia, na czym polega zadanie, jakie wykonują przedstawiciele firmy tacy jak on. Wkrótce więc dostaje od szefa polecenie, by pokazać dziewczynie, jak wygląda jego praca. Rusza więc znowu w podróż, ale tym razem ma być przewodnikiem młodej adeptki, którą wprowadza w tajniki swego fachu.

Jednak czy ta jedna podróż nie odmieni jego losu? Czy nie czas, by zacząć myśleć o stabilizacji?
Nieangażowanie się w związki (jako życiowa filozofia, a może obawa przed niepowodzeniem czy zranieniem)? czy jednak miłość, dzięki której nie jesteśmy sami? Co jest lepsze? Gdzie zaczyna się i kończy samotność? Czy związki z innymi to coś niezbędnego? Przecież i w nich bywamy samotni. Czy potrzebujemy drugiego pilota, by dzielił z nami nasz los?

Dobry film, niebanalny temat, niezła muzyka. Świetny George Clooney - wydaje się, jakby w tym filmie mówił o sobie. Dobrze spisały się też dwie towarzyszące mu aktorki, chociaż może spodziewałam się po nich czegoś więcej, skoro otrzymały nominacje.

Gdzieś czytałam, że "W chmurach" to słodko-gorzka opowieść. Tak, jest trochę radosnych momentów, ale też sporo goryczy i smutku... i dotyczy to zarówno osób, które tracą pracę (powiedziałabym, że sporo tu z okrucieństwa kapitalizmu, który usiłuje być kapitalizmem eleganckim - z ludzką twarzą), jak i głównych bohaterów...
Inteligentne kino? Z pewnością.

2 komentarze:

Ja pisze...

Widziałam triler tego filmu i wyjątkowo mi się spodobał! Nie mogę się doczekać, aż wreszcie uda mi się do obejrzeć. A po Twojej recenzji jeszcze bardziej :)

Gosia pisze...

Ciekawa jestem Twoich wrażeń :) Mam nadzieję, że napiszesz recenzję. Pozdrawiam!