sobota, 8 września 2007

La Veuve de Saint Pierre (Wdowa z wyspy św. Piotra)

Ponura historia rozgrywająca się na północnych krańcach cywilizowanego świata w zimnym i mglistym rybackim miasteczku na francuskiej wyspie Saint Pierre w pobliżu Kanady. Połowa XIX wieku. Pewnej nocy zamordowany zostaje rybak. Morderstwo to, głupsze i bardziej absurdalne niż większość ludzkich zbrodni, nie stanowi problemu dla lokalnego sądu. Sprawcy zostają skazani. Wyrok nie może jednak zostać wykonany, bo na wyspie, gdzie położone jest miasteczko, nie ma kata ani gilotyny. Wykonanie wyroku zostaje odroczone, a zabójca Neel Auguste znajduje nieoczekiwanych opiekunów w osobach nadzorującego go kapitana Jeana i jego pięknej żony, Madame La, która pragnie mordercę pogodzić z Bogiem i społeczeństwem. Nie chce przyjąć do wiadomości, że człowiek może być z gruntu zły i wierzy w możliwość zrehabilitowania skazańca.
Historia oparta na faktach autentycznych.
W rolach głównych: Juliette Binoche, Daniel Auteuil, Emir Kusturica.

Neel Auguste (grany przez Kusturicę) zostaje skazany na śmierć za zabójstwo, którego dokonał właściwie bez powodu. Jednak na wyspie nie ma ani gilotyny, ani kata. Gubernator wyspy wysyła do Paryża prośbę o przysłanie tego urządzenia. Tymczasem skazaniec zostaje przewieziony do więzienia w garnizonie wojskowym, którym dowodzi kapitan Jean (Auteil). Jego żona (Binoche) od pierwszej chwili interesuje się więźniem, uważa, że zbrodniczy czyn został dokonany pod wpływem alkoholu i wierzy w wewnętrzną dobroć skazańca. Kapitan, kierując się życzeniem żony, otwiera celę i proponuje więźniowi prowadzenie jej małej szklarni na dziedzińcu koszar. Z czasem skazaniec towarzyszy Madame La w jej wędrówkach po wyspie i pomaga w różnych sprawach jej mieszkańcom. Staje się osobą rozpoznawaną i lubianą. Podczas gdy po wyroku sądu mieszkańcy wyspy rzucali w Neela kamieniami, teraz już nikt nie chce by skazaniec został stracony. Żona kapitana uczy go czytać, powstaje między nimi emocjonalna więź, która właściwie nie ma jasnego podtekstu erotycznego, przynajmniej z jej strony. Wkrótce Neel poznaje jedną z mieszkanek wyspy, która zachodzi z nim w ciążę. Więzień bierze ślub, a jego świadkiem jest kapitan. Mija mroźna zima.
W końcu do portu zawija statek z gilotyną, nikt z mieszkańców początkowo nie chce pomóc w jej przetransportowaniu na wyspę. Zgłasza się Neel, który pragnie zarobić pieniądze, by pomóc swojej żonie i jej dziecku, choć wie że ta gilotyna przybyła z jego powodu. Ponieważ żaden z mieszkańców nie chce być katem, władze wyspy zmuszają przybyłego z rodziną na tym samym statku mężczyznę do przyjęcia tej pracy, grożąc wobec nieprzyjęcia propozycji wydaleniem z wyspy. Madame La umożliwia Neelowi ucieczkę, jednak on powraca, bo nie chce by kapitana i jego żonę spotkała kara za nieupilnowanie powierzonego im więźnia.
Kapitan odmawia osłaniania przed mieszkańcami egzekucji Neela, choć wie że ta odmowa może mu grozić poważnymi konsekwencjami. Władze wyspy donoszą zwierzchnikom w Paryżu o buncie kapitana...

Bardzo interesujący film, ale i bardzo smutny. Na początku uznałam go za dziwny i nie byłam pewna czy mi się będzie podobał, potem jednak surowy nastrój i sama historia wciągnęły mnie na tyle, że teraz wiem, że film naprawdę warto zobaczyć. Mówi o uczuciach, miłości, wierze w wewnętrzną dobroć i szlachetność, o sprawiedliwości i karze śmierci, o wierności ideałom i poświęceniu oraz o wolności w nieprzyjaznym krajobrazie i w trudnych czasach. Film nie jest jednoznaczny. Właściwie cały opiera się na obrazach, spojrzeniach. Nie ma zbyt wiele dialogów, a te które są, mówią więcej niż całe strony tekstu. Cała uwaga widza jest skoncentrowana na tym osobliwym trójkącie. Głęboka miłość łączy kapitana i jego żonę. W spojrzeniach, jakie on na nią kieruje, widać jak bardzo ją kocha i że właściwie rozumieją się bez słów. Ufa żonie bezgranicznie i nie jest o nią zazdrosny, doskonale ją rozumie i broni przed osobami nieżyczliwymi. W nich obojgu widać umiłowanie wolności, których symbolami są kwiaty hodowane przez Madame La w szklarni w surowym klimacie oraz piękny koń, sprowadzony dla kapitana, na którym udaje się on często na przejażdżki na wybrzeże.
Z kolei skazaniec jest wdzięczny za zainteresowanie, jakie mu okazała żona kapitana, jej dobroć i pomoc, prawdopodobnie ją kocha, lecz jednocześnie zdaje sobie sprawę, że kara mu się słusznie należy, więc godzi się z losem, i jednocześnie nie chce narazić kapitana i jego żony, którzy mu zaufali, na jakieś przykrości. Natomiast kapitan i Madame La uważają, że wyrok powinien zostać anulowany, bo dotyczył jakby kogoś innego, bo skazaniec okazał się dobrym, uczynnym i odpowiedzialnym człowiekiem. Władze wyspy, które reprezentuje gubernator są jednak nieubłagane, reprezentują bezduszny wymiar sprawiedliwości.
Dramat przeżywają wszystkie trzy osoby połączone więzią uczuciową - kapitan który z miłości do żony osłania niejako relacje jej z więźniem, sprzeciwia się jego egzekucji i ryzykuje tym samym własnym życiem, i więzień, który kocha zarówno Madame La, jak i kobietę, z którą ma dziecko, i sama żona kapitana, która traci obu kochanych przez siebie mężczyzn - tego, którego trochę traktuje jak własne dziecko i tego, ktorego kocha jak mężczyznę. Zostaje podwójną wdową. Jednak nic nie jest w stanie rozdzielić kochających się ludzi, o czym świadczą ostatnie słowa kapitana: "Nie mogą nic zrobić, by nas skrzywdzić".
Bardzo mi się podobali wszyscy trzej główni aktorzy: świetna Juliette Binoche, intrygujący Daniel Auteil i żywiołowy Emir Kusturica, który gra tu wyciszoną, jak cały film, postać.

Brak komentarzy: