czwartek, 16 sierpnia 2007

Fairytale - A True Story (Elfy z ogrodu czarów)

To czarująca opowieść o tajemnicy, która ma swoje źródło w niezwykłej historii dwóch dziewczynek zafascynowanych legendą o elfach. Otóż pewnego dnia kuzynki chcąc udowodnić istnienie elfów zakradają się do ogrodu i fotografują to co od stuleci głosi mit. Pokazały światu zdjęcia przedstawiające ulotne duszki lubiące zabawę, stworzenia o nadludzkiej naturze, wiodące sekretne życie pośród traw i kwiatów, w korytach strumieni.
Film z bardzo interesującą obsadą, bo można tu zobaczyć Harveya Keitela w roli najsłynniejszego magika i mistrza ucieczek Houdiniego i Petera O`Toola w roli Artura Conan Doyle`a. Ponadto występują także Florence Hoath (Elsie) i Elizabeth Earl (Frances Griffiths), a także Phoebe Nicolls i Paul McGann jako Polly i Arthur Wrightowie - rodzice Elsie, w króciutkim epizodzie pojawia się Mel Gibson (jako ojciec Frances). Piękną muzykę do tego filmu skomponował Zbigniew Preisner, towarzyszy ona w szczególny sposób każdemu pojawieniu się elfów, buduje nastrój, wprowadza element tajemnicy, magii.
Trwa I wojna światowa. Mała Frances Griffiths przyjeżdża do wujostwa, by zamieszkać wraz z nimi i ich córeczką. Jej matka nie żyje, a ojciec został uznany za zaginionego. Z kolei rok wcześniej zmarł na zapalenie płuc syn Wrightów i brat Elsie - 11-letni Joseph, z którego stratą nie mogą sobie oni nadal poradzić. Wierzył w elfy, malował je. Dziewczynki chodzą do ogrodu i widzą latające elfy i by przekonać dorosłych, postanawiają je sfotografować. Ojciec Elsie po wywołaniu zdjęć nadal nie wierzy w istnienie duszków, może tak jak bał się o przyszłość zafascynowanego nimi syna, teraz boi się o przyszłość córki, która dorasta, a żyje w jakimś urojonym świecie. Matka Elsie pokazuje jednak zdjęcia Gardnerowi - członkowi towarzystwa okultystycznego, który zajmuje się elfami. On potwierdza u specjalisty wiarygodność fotografii, i jednocześnie dzieli się odkryciem z Arturem Conan Doylem, a ten z mistrzem magii Houdinim. Wszyscy trzej składają wizytę rodzinie, by na miejscu porozmawiać z dziewczynkami. Gdy informacja o elfach dociera do prasy, do ogrodu, w którym je widziano, przyjeżdżają ludzie z całego kraju. Wypłoszone tym najazdem elfy odchodzą.

To film o granicy między marzeniami a fantazją, magią i rzeczywistością, dzieciństwem a dorosłością, film o tajemnicy, niepoznawalności, wierze. Nie jest to typowy obraz dla dzieci, a nawet może bardziej jest dla dorosłych niż dla dzieci.
Warto zwrócić uwagę, że każdy z bohaterów ma jakieś poczucie straty - ojciec Frances zaginął na wojnie, zginął na wojnie syn Artura Conan Doyle`a, Joseph - syn Wrightów i brat Elsie także nie żyje. Może więc elfy są duszkami opiekuńczymi? A może każda z tych osób potrzebuje jakiejś wiary w to co niemożliwe, nierealne, duchowe, bo dzięki temu łatwiej jest znieść jej tą dotkliwą stratę?
Ostatnia scena z pięknym powrotem elfów do domu Wrightów poprzedza powrót ojca Frances (w tej migawkowej roli Mel Gibson), dziewczynka w tym momencie nie widzi nic poza osobą, na którą tak długo czekała, nie dostrzega wypełniających pokój elfów, które przyniosły do domu światło.
Ważna (prócz rozmowy ojca Elsie z córką o Josephie i dorosłości) jest rozmowa Houdiniego z Elsie:
"Czy kiedykolwiek powiedział Pan komuś jak to Pan zrobił - tylko po to, żeby obserwować jego twarz i zobaczyć reakcję?"
" Nigdy. I wiesz co? Oni nie chcą tego wiedzieć".
Bo czy nie lepiej pozostawać w świecie magii, tajemnicy? Czy wiara nie jest nam wszystkim jakoś potrzebna?
Cała historia opowiedziana w filmie miała miejsce naprawdę. W 1917 r. dwie kuzynki Elsie Wright i Frances Griffiths twierdziły, że podczas zabawy nad strumieniem spotkały elfy i wróżki, a dowodem na to były zdjęcia, które wtedy zrobiły. Sprawa nabrała rozgłosu, gdy zainteresował się nią sam Arthur Conan Doyle, który był przekonany o autentyczności zdjęć. Dopiero po kilkudziesięciu latach, autorki fotografii, już w sędziwym wieku, przyznały się publicznie do mistyfikacji.


Brak komentarzy: