piątek, 24 sierpnia 2007

Tess of the d'Urberville

Kiedy ubogi wiejski woźnica angielski John Durbeyfield dowiaduje się, że być może jest potomkiem bogatej rodziny d'Urberville, zmusza najstarszą córkę, 16-letnią Tess, by udała się do pałacu rzekomych krewnych. Uroda dziewczyny zwraca uwagę Aleca Stoke-d'Urberville, którego ojciec w rzeczywistości kupił nazwisko wraz z majątkiem. Alec uwodzi (a właściwie gwałci) dziewczynę, która przerażona ucieka do domu. Jesienią rodzi dziecko, ale niemowlę umiera bez chrztu i Tess sama grzebie je na cmentarzu. W poszukiwaniu pracy dziewczyna trafia na farmę mleczną, gdzie zakochuje się w niej Angel Clare, młody idealista z surowej rodziny pastorskiej. Proponuje Tess małżeństwo….
Film wyprodukowany dla brytyjskiej TV. Rok: 1998. W rolach głównych: Justine Waddell (Tess), Jason Flemyng (Alec), Oliver Milburn (Angel). Reżyseria: Ian Sharp. Na podstawie książki "Tess of the d'Urberville, A Pure Woman" (Tessa d'Urberville: historia kobiety czystej).

Thomas Hardy to angielski pisarz, przedstawiciel nurtu naturalistycznego. Jego postaci literackie zmagają się ze swoimi pasjami i sytuacjami życiowymi. Utwory Hardy'ego, których akcja w większości rozgrywa się w półmitycznym hrabstwie Wessex, odznaczają się swoistymi poetyckimi opisami i nasycone są fatalizmem.

Film oglądałam z przyjemnością i niemal z zapartym tchem. Jak przez mgłę pamiętam ekranizację Polańskiego, która mi się nie podobała i wydawała się bardzo przygnębiająca (choć mam wrażenie, że w tamtej wersji Alec był przystojniejszy i jakby bardziej czarujący). Tu przygnębiająco nie było, może to zasługa Justine Waddell, która potrafi tchnąć w graną przez siebie postać jakieś ciepło i pogodę ducha, nawet w najtrudniejszych chwilach. Zupełnie nie pamiętam Angela z wersji Polańskiego, a w filmie Iana Sharpa gra tą postać zbyt młody, moim zdaniem, chłopak. Dlatego miłość Tess do niego wydaje się trochę mniej wiarygodna.
To historia życia młodej dziewczyny, której naiwność i dziewczęcość wykorzystuje wyrafinowany daleki kuzyn - Alec. Tess zmaga się z przeciwnościami, wciąż wyrusza w podróż z torbą w ręku, próbując zacząć wszystko od nowa, ciężko pracuje, jakby chciała zmazać swój grzech i winę, wreszcie spotyka mężczyznę, który chce się z nią ożenić ale na przeszkodzie stoi jej przeszłość. Tess jest ofiarą mężczyzn – tego jednego, który ją uwiódł i określił jej dalsze życie, lecz i drugiego, który nie okazał się godny jej zaufania i miłości, a zrozumiał swój błąd zbyt późno. To też oskarżenie moralności, w której mężczyźnie więcej się wybacza niż kobiecie. I wreszcie mowa tu o roli przypadku, bo gdyby ojciec Tess na drodze nie spotkałby badacza przeszłości rodów, nie dowiedziałby się, że być może pochodzi z d`Uberville`ów i nie wysłałby córki do bogatych krewnych, a ona nie poznałaby nigdy Aleca.
Zakończenie jest piękne choć smutne, kręcone w plenerach Stonehenge.
Justine Waddell przyjemnie się ogląda, ma coś w sobie ujmującego i dziewczęcego. Jeśli chodzi o główne role męskie, to ani Alec ani Angel nie sprawili na mnie jakiegoś większego wrażenia, a nawet bym powiedziała, że Angel jest za młody, a Alec zbyt groteskowy.
Film polecam, bo mimo smutnej historii i tragicznego zakończenia, ogląda się go z przyjemnością i nie jest przygnębiający.

Brak komentarzy: